Pamięć nie uległa spaleniu

W styczniu 1940 r. Niemcy w fabrycznych budynkach Samuela Abbe przy zbiegu ulic Zgierskiej i Sowińskiego w Łodzi  (ówcześnie przy ul. Żeromskiego 107) utworzyli więzienie. Załoga składała się z 82 wachmanów rekrutowanych z Schutzpolizei i Hilfspolizei. Komendantem kompleksu więziennego został Walter Pelzhusen. Więzienie miało charakter przejściowy, osadzonych transportowano do obozów koncentracyjnych w Gross-Rosen, Dachau, Mauthausen-Gusen, Auschwitz-Birkenau. Wśród łodzian więzienie na Radogoszczu  stało się symbolem bezwzględnego terroru. Niechlubną  kartę zapisał zwłaszcza  Bruno Matchaus, który przed wojną pracował jako noszowy, a w czasie wojny został mianowany „lekarzem”  więziennej izby chorych nazwaną przez więźniów „umieralnią”.  

17 stycznia 1945 r. w nocy padł rozkaz: zabić wszystkich.  Masakra ok. 1500 więźniów rozpoczęła się od zabijania ludzi bagnetami. Powstał bunt więźniów. Zaczęto  strzelać z karabinów maszynowych. Ostatecznie w godzinach porannych 18 stycznia 1945 r. podpalono budynki wraz z resztą  żyjących więźniów. Do wyskakujących z okien ludzi  Niemcy strzelali oraz rzucali granatami. Z pożogi uratowało się ok. 30 więźniów, którzy w godzinach nocnych 18/19 stycznia 1945 r. wydostali się poza więzienne mury.  19 stycznia 1945 r. do miasta wkroczyli żołnierze 8. Gwardyjskiej Armii.

19 stycznia 2020 r. szkolni Strażnicy Tradycji uczestnicząc w miejskiej uroczystości upamiętnili radogoską zbrodnię i oddali hołd ofiarom.

[JB na podstawie przewodnika po wystawie „Zabrał ich ogień”]